-O, Justin.
-Czego znowu chcesz. Wyprowadzam się niedługo i zabieram matkę ze sobą. Nie wchodź mi lepiej w drogę.- powiedziałem, po czym wziąłem butelkę dziwnej, miętowej wody z cytryną. Kochałem swoją rodzicielkę, ale ojciec nie dawał jej żadnych możliwości, siedziała w domu. Myślał, że nie wiem, że gdy nie ma mnie w domu nie znęca się nad nią. Wiele razy wpadłem z nim w bójkę, ale nie chcę wpadać w kolejne tarapaty.
-To dobrze. W końcu się odpierdolisz. Matkę? Haha. Żałosny jesteś. Ona nigdzie z Tobą nie pójdzie. Tak nią zamanipuluję, że zostanie przy swoim kochającym mężu.- chciałem mu obić mordę.
-Idę do szkoły.- powiedziałem, po czym wyszedłem z domu. Musiałem wyjść, bo mało brakowało od obicia mu tej mordy. Zabiłbym gnoja, gdybym tylko mógł.
***
Biegłam szybko do szkoły. Nie chciałam się spóźnić. Słyszałam, że jakiś nowy/stary chłopak jest w szkole. Powypytuję Sam. Na szczęście zdążyłam i jeszcze miałam chwilę czasu na pogadanie z Sam.
-Kto to może być?
-Ten chłopak ma na imię Justin i nie jest on nowy. Podobno miał wypadek i musiał rok być na rehabilitacji itp. itd., ale ja w to nie wierzę. Wiem od innych osób, że jest chory psychicznie, jest psychopatą i ostro imprezuje.
-Nie wierzysz, że miał wypadek, a wierzysz w plotki osób, które go nie znają? Sam.. to jest żałosne. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, ale nienawidzę plotek. Wolę się sama o tym przekonać. Nigdy wcześniej go nie widziałam, a chodzę do tej szkoły już.. 1,5 roku. Jak to możliwe?- zapytałam zdziwiona.
-Bo właśnie przez te 1,5 roku go nie było.
-Dobra, chodź, bo pan Klair się wkurzy, że znowu spóźniłyśmy się na hiszpański.- mruknęłam i wbiegłysmy do sali. Lekcja mijała bardzo nudno. Byłam ciekawa, jak ten chłopak wygląda. Jest na pewno starszy, bo musiał powtarzać klasę. Nie wierzę w te plotki. Jeszcze Chris mi nagadał, że to diler narkotyków.Usłyszałam upragniony dzwonek. Później był angielski i matma, a następnie lunch. Na lunchu, jak zwykle siedziałam z Chrisem i Sam.
-Patrz, to jest on.- powiedziała szeptem Sam. Zobaczyłam go. Miał na oko 178 cm, miał brązowe włosy, świetną grzywkę i był nawet trochę umięśniony. Ukuło mnie coś w żołądku. Był.. przystojny i seksowny. Usiadł sam przy stoliku, a ja ciągle się na niego patrzyłam. Był sam. Nie miał chyba nikogo.
-Przestań się tak gapić.- Chris stęknął.- Nie wiadomo co może Ci później zrobić.
-Przestańcie do cholery. Mam Was dosyć. Nie wierzę w plotki. To, że ktoś jest sam, nie oznacza, że jest dilerem, zabójcą czy kimś psychicznie chorym. Będziecie tak gadać, a podejdę do niego się przywitać.- zamknęli się i zajęli się swoim jedzeniem. Reszta lekcji minęła spokojnie i monotonnie, jak to w piątek. Ucieszyłam się na myśl tego, że dzisiaj już weekend.
-Słyszeliście, że dzisiaj jakaś dobra domówka w okolicy?- rzekłam entuzjastycznie do Sam i Chrisa. Mieszkali niedaleko mnie. Ja odprowadzałam Sam, później kilka domów dalej, Chrisa i na końcu ulicy mieszkałam ja. Miałam dobre 30 minut do szkoły. Do Sam miałam 20 minut. Wracając do tematu..
-I co z tego? I tak rodzice Cię nie puszczą.
-Jak nie puszczą to się wymknę. Widzisz problem?- jęknęłam.
-Nie okłamuj ich Alex.- rzekła Sam. Nienawidziłam tego, że jest tak ostrożnie do wszystkiego nastawiona.
-Przestań Sam. Kiedy ostatnio się tak zabawiliśmy? Chyba tydzień temu. Ja to bym poszedł na taką imprezę. Będzie alkohol, czego na pewno sobie nie pożałuję.- uśmiechnął się.- Moich rodziców nie ma w chacie, bo wyjechali, zostawiając mnie tylko z siostrą. Zawsze możecie powiedzieć, że śpicie u mnie i problem z głowy.
-Ja się piszę.
-No.. dobra, a co jeśli.. on tam przyjdzie?
-Nawet mnie Sam nie wkurzaj. Skończyłam jego temat jasne? To zwykły chłopak, samotny. Może odsunęli się od niego po jego wypadku. Nie wiemy. Przestań choć raz marudzić i wyluzuj.- powiedziałam. Rozeszliśmy się do domów. Miałam jeszcze mały kawałek do domu. Cieszyłam się na myśl imprezy i.. miałam nadzieję, że ON też tam będzie..
-Kto to może być?
-Ten chłopak ma na imię Justin i nie jest on nowy. Podobno miał wypadek i musiał rok być na rehabilitacji itp. itd., ale ja w to nie wierzę. Wiem od innych osób, że jest chory psychicznie, jest psychopatą i ostro imprezuje.
-Nie wierzysz, że miał wypadek, a wierzysz w plotki osób, które go nie znają? Sam.. to jest żałosne. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, ale nienawidzę plotek. Wolę się sama o tym przekonać. Nigdy wcześniej go nie widziałam, a chodzę do tej szkoły już.. 1,5 roku. Jak to możliwe?- zapytałam zdziwiona.
-Bo właśnie przez te 1,5 roku go nie było.
-Dobra, chodź, bo pan Klair się wkurzy, że znowu spóźniłyśmy się na hiszpański.- mruknęłam i wbiegłysmy do sali. Lekcja mijała bardzo nudno. Byłam ciekawa, jak ten chłopak wygląda. Jest na pewno starszy, bo musiał powtarzać klasę. Nie wierzę w te plotki. Jeszcze Chris mi nagadał, że to diler narkotyków.Usłyszałam upragniony dzwonek. Później był angielski i matma, a następnie lunch. Na lunchu, jak zwykle siedziałam z Chrisem i Sam.
-Patrz, to jest on.- powiedziała szeptem Sam. Zobaczyłam go. Miał na oko 178 cm, miał brązowe włosy, świetną grzywkę i był nawet trochę umięśniony. Ukuło mnie coś w żołądku. Był.. przystojny i seksowny. Usiadł sam przy stoliku, a ja ciągle się na niego patrzyłam. Był sam. Nie miał chyba nikogo.
-Przestań się tak gapić.- Chris stęknął.- Nie wiadomo co może Ci później zrobić.
-Przestańcie do cholery. Mam Was dosyć. Nie wierzę w plotki. To, że ktoś jest sam, nie oznacza, że jest dilerem, zabójcą czy kimś psychicznie chorym. Będziecie tak gadać, a podejdę do niego się przywitać.- zamknęli się i zajęli się swoim jedzeniem. Reszta lekcji minęła spokojnie i monotonnie, jak to w piątek. Ucieszyłam się na myśl tego, że dzisiaj już weekend.
-Słyszeliście, że dzisiaj jakaś dobra domówka w okolicy?- rzekłam entuzjastycznie do Sam i Chrisa. Mieszkali niedaleko mnie. Ja odprowadzałam Sam, później kilka domów dalej, Chrisa i na końcu ulicy mieszkałam ja. Miałam dobre 30 minut do szkoły. Do Sam miałam 20 minut. Wracając do tematu..
-I co z tego? I tak rodzice Cię nie puszczą.
-Jak nie puszczą to się wymknę. Widzisz problem?- jęknęłam.
-Nie okłamuj ich Alex.- rzekła Sam. Nienawidziłam tego, że jest tak ostrożnie do wszystkiego nastawiona.
-Przestań Sam. Kiedy ostatnio się tak zabawiliśmy? Chyba tydzień temu. Ja to bym poszedł na taką imprezę. Będzie alkohol, czego na pewno sobie nie pożałuję.- uśmiechnął się.- Moich rodziców nie ma w chacie, bo wyjechali, zostawiając mnie tylko z siostrą. Zawsze możecie powiedzieć, że śpicie u mnie i problem z głowy.
-Ja się piszę.
-No.. dobra, a co jeśli.. on tam przyjdzie?
-Nawet mnie Sam nie wkurzaj. Skończyłam jego temat jasne? To zwykły chłopak, samotny. Może odsunęli się od niego po jego wypadku. Nie wiemy. Przestań choć raz marudzić i wyluzuj.- powiedziałam. Rozeszliśmy się do domów. Miałam jeszcze mały kawałek do domu. Cieszyłam się na myśl imprezy i.. miałam nadzieję, że ON też tam będzie..
***
Usłyszałem o imprezie. Na pewno na niej będę. Może trafi się jakaś łatwa laska. Uśmiechnąłem się i oblizałem usta. Wszedłem do domu. Ojca nie było, tylko matka.
-Mamo, za tydzień zamieszkasz ze mną i nieważne czy się zgadzasz mam to w dupie i tego Twojego skurwiela, który nazywa się moim ojcem, a Twoim mężem też mam w dupie.- powiedziałem na wstępie.
-Justin.. wiesz jaki on jest.- chciała coś jeszcze powiedzieć.
-O co chodzi.
-Nie chcę Cię rozzłościć tak jak ostatnio kochanie.- powiedziała, po czym udała się do swojej sypialni. Machnąłem tylko ręką i poszedłem do siebie trzaskając drzwiami. Wyjąłem spod łóżka nową butelkę wódki i odpaliłem papierosa. Zaciągnąłem się miętowym dymem, który miło drażnił moje gardło i płuca. Wlałem do szklanki alkohol i zalałem go colą. Zauważyłem pustą butelkę. Wziąłem ją i z całej siły rzuciłem nią w ścianę. Rozprysnęła się na miliony kawałków, a ja wziąłem kolejnego łyka drinka i rozkoszowałem się smakiem wolności. Już wiosna. Do czerwca wytrzymam i będę pełnoprawnym wolnym obywatelem. Ukończę w końcu szkołę i zajmę się tym co robię w 100%. Nalałem sobie kolejnego drinka. Widniała godzina 17, a do imprezy było jeszcze 5 godzin. Wyjąłem z szafki fajkę wodną, musiałem poprawić sobie humor jakimś ziołem. W sumie, miałem dobry humor, ale lubię go sobie polepszać. Zauważyłem otaczający mnie bałagan.
-Kurwa mać. Jebany bałagan.- zakląłem i wrzuciłem wszystkie śmieci do śmietnika. Każdy bałagan mnie wkurwiaj. Wziąłem macha fajki i wyluzowałem się. Upewniłem się, że zamknąłem drzwi na klucz i wziąłem łyka alkoholu. Nalałem kolejne drinki. Po 6 świat zaczął wirować. Zasunąłem roletę i włączyłem małe światełko w kącie pokoju. Chwiejnym krokiem poszedłem do łóżka. Nastawiłem jakoś budzik i odpaliłem papierosa. Moje życie jest do dupy.
***
Schodząc po schodach zauważyłam moich rodziców siedzących na kanapie i oglądających telewizję. Bardzo lubię to, że bardzo się kochają.
-Hej. Mam sprawę..
-No mów kochanie.- powiedziała mama.
-Jak wiecie dzisiaj jest weekend..
-Chcesz iść na imprezę?- tata wyprzedził moje pytanie.
-No, bardzo bym chciała. Mam w końcu te 17 lat.
-A o której byłabyś w domu?
-Nie wiem czy bym wróciła.. zatrzymałabym się na noc u Chrisa. Sam też idzie. Będą ludzie ze szkoły.- zaczęłam ich błagać.
-No okej, ale nie chcę słyszeć, że piłaś jakiś alkohol i coś paliłaś.- zaznaczyła mama.
-Jej! Kocham Was.- ucałowałam ich w policzek i pobiegłam do swojego pokoju. Zadowolona, że tym razem ich nie okłamałam, zadzwoniłam do Sam.
-Możesz iść?
-Tak, a Ty?- zapytałam.
-Jasne, ale ja pić nie będę.- skwitowała.
-Hahahaha. Dobry żart. Ja kończę. Chcę zrobić od razu lekcje. Do zobaczenia. Przyjdziemy po Ciebie.- pożegnałam się. Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam tańczyć. Włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć. To chyba ze szczęścia i z tego, że Justin... Justin mi się podoba. Muszę tylko poznać prawdę i dowiedzieć się jaki jest. Muszę się do niego zbliżyć, nie chcę wierzyć plotkom. Wyłączyłam muzykę i wzięłam się lekcje.
***
Obudziłem się o 21. Miałem jeszcze godzinę. Zwlokłem się z łóżka. Schowałem fajkę i odpaliłem papierosa. Jęknąłem cicho, przeciągając się. Poszedłem pod prysznic. Chciałem wyglądać seksownie, by wyszukać sobie jakąś laskę. Stałem teraz przed lustrem. Tak, moje życie nie ma sensu i mógłbym się ze spokojem zabić, ale.. Lubię pić, palić i się pieprzyć. Tylko to, utrzymuje mnie przy życiu. Na myśl przyszła mi jedna osoba, która była ze mną przez dwa lata. Czułem, że łzy próbują wydostać się z moich oczu, ale uderzyłem się w twarz i ogarnąłem myśli. Nie chcę o niej myśleć. Nie chcę myśleć o tym, co jej zrobiłem i jak bardzo ona nadal cierpi. Zamknij się. Skarciłem się w myśli. Przygotowałem sobie nowe ciuchy. Uśmiechnąłem się do siebie, zakładając je. Zszedłem na dół.
-Gdzie się wybierasz?
-Od kiedy Cię obchodzę?
-Synu..
-Nie nazywaj mnie tak.- syknąłem mu prosto w twarz. Narastała między nami chęć przywalenia w mordę.
-Dowiem się?
-Nie. Chuj Cię to obchodzi.- wyszedłem. Odpaliłem papierosa i ruszyłem w stronę domu, gdzie miała być ta impreza. Dobrze znałem się z gospodarzem. Wszedłem najpierw w wąską uliczkę gdzie ktoś miał na mnie czekać.
-Jednak przyszedłeś.- mruknęła śliczna i seksowna brunetka.- Masz?
-Tak, ale najpierw zapłata kochanie.- mruknąłem jej w usta i przyciągnąłem do siebie. Złączyłem brutalnie nasze usta i zacząłem macać jej tyłek. Był zgrabny. Nie był duży, ani mały. Jęknęła cicho, po czym zniżyła się do mojego krocza i odwaliła swoją robotę.
-Masz. Kiedy się spotkamy?
-Mam numer do Ciebie Justin. Miło było porozmawiać. Muszę iść.- cmoknęła mnie na pożegnania i zniknęła w gęstej, nocnej mgle. Spojrzałem na swój złoty zegarek. Wskazywał dokładnie 22. Z lekkim spóźnieniem wypada przyjść. Z oddali usłyszałem muzykę. Ucieszyłem się na tą myśl i przyspieszyłem. Pod jego domem było pełno ludzi. Wszedłem do środka, w poszukiwaniu gospodarza.
-Cześć Drew.- wyciągnąłem dłoń na przywitanie.
-Bieber! Już myślałem, że nie przyjdziesz. Mam nadzieję, że masz trochę towaru dla starego kumpla.- uśmiechnął się łapczywie.
-Wystarczy i dla mnie i dla Ciebie.- uśmiechnąłem się łobuzersko i napawałem się tym, że każda laska się na mnie gapiła.
***
Szliśmy już we trójkę do domu kolesia, który urządził domówkę.
-Przestań Chris.
-No co! Alex.. dlaczego musisz tak seksownie wyglądać?- parsknęłam śmiechem i szliśmy dalej. Zawsze się tak stroiłam na imprezę. To normalne. Szłam uśmiechnięta. Chciałam się dzisiaj dobrze zabawić, bez względu na to, czy Sam to odpowiada czy nie. Weszliśmy do domu, a ja udałam się od razu do "szwedzkiego stołu" z alkoholem. Zrobiłam sobie drinka.
-Alex!
-Wyluzuj Sam. Chcę się dzisiaj zabawić. Po za tym...- prawie upuściłam szklankę.
-Co?
-On.- był tak zniewalająco seksowny. Szybko ogarnęłam myśli. Przeszedł obok nas i poczułam jego podniecające perfum. Ogarnij się Alex!
-Alex nie wpakuj się w jakieś gówno. On jest niebezpieczny.
-A ja szalona, pasujemy do siebie.- rzekłam z uśmiechem na ustach.
-On bierze narkotyki! Pali zioło, pije..
-Ja też piję i czasami zapalę. To coś złego? Błagam. Nie narzekaj. Idę się bawić. Jak wyluzujesz będę tam!- wskazałam palcem i usiadłam na ogromną sofę, słuchając muzyki. Miałam cały czas Justina na widoku. Mogłam napawać się jego widokiem. Było karaoke i wyszukiwano kogoś do zaśpiewania. Nagle, światło padło na.. Justina. Byłam ciekawa jak zaśpiewa. Nie mogłam oderwać od niego wzroku, był taki seksowny. Nie myślałam w tym momencie o grzecznych rzeczach.
***
Ucieszyłem się, że mogę zaśpiewać. Będzie lepszy dostęp do upatrzenia sobie celu. Wszedłem na "scenę" i zacząłem śpiewać. Mam talent, ale nigdy go nie pokazuję. Widziałem, jak podniecenie dziewczyn rosło, moje także.
Od autorki:
Pisząc to..
Myślałam, że padnę!
W dobrym sensie. Ojj.. wiecie.
Dziękuję za komentarze i miłe słowa!
Wybaczcie, ale jeżeli chcecie zobaczyć "wyglądać",
musicie to ściągnąć. Nie mam na to wpływu.
Wybaczcie, ale jeżeli chcecie zobaczyć "wyglądać",
musicie to ściągnąć. Nie mam na to wpływu.
Kocham Was.
Czytasz=Komentujesz
Bardzo mi się podoba... <3
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to seksi gif z Justinem xD ^^ hehe, czekam na NN :**
Powiadom mnie na TT : @officialcysia, albo na którymś z blogów lub na asku xD :))
świetnie zaczęłaś, kiedy dodasz nowy rozdział? nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuńcudownie piszesz.
Postaram się w tygodniu, ale nie obiecuję.
UsuńTwój blog dostał nominację do Liebster Award :) wiecej szczegółów na http://nothinglikeuandme.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJacie, to jest NAJLEPSZE! Kocham to opowiadanie.. Jest takie.. No nie wiem, inne? Nie czytałam jeszcze podobnych ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę ci jak najwięcej weny ;)
a przy okazji zapraszam na nowy rozdział http://opowiadania-paulikka.blogspot.com/2013/02/11.html może akurat cię zaciekawi i będziesz wchodzić na niego regularnie ;) liczę na twój komentarz :*
fajny :D
OdpowiedzUsuńdobryy :D czekam na NN :D
OdpowiedzUsuń