-Do mnie się tak nie mówi.
-Przestań!- krzyknęła.
-Zamknij się kurwa Alice!
-Justin.. Ty idioto! Co zrobiłeś?- brunetka krzyczała.
-Co powiedziałaś?
-To co słyszałeś. Przestań Justin. Boję się o Ciebie.
-Zamknij się kurwa Alice!- uderzyłem ją w twarz, a ona zwinęła się w kłębek.
-Justin?! Kto to Alice?- wycofałem się i szybko wybiegłem z domu. Złapałem się za głowę. Łzy niekontrolowanie spływały po moich policzkach. Wkurzony do granic możliwości, wsiadłem do samochodu i z piskiem opon ruszyłem do Jasona. Zapukałem do drzwi.
-Bieber? Co się dzieje?
-Lepiej nic nie mów, bo Cię kiedyś zabiję. Siedzą w salonie?- pokiwał twierdząco głową. Lubiłem tego dzieciaka. Był w wieku Alex. To byli moi kumple. Na kanapie siedział szatyn- Ryan, miał 29 lat. Był "szefem" naszej grupy. Na fotelu siedział właśnie Jason. Szatyn, jak na swój wiek był sprytny, ale "niestety" byłem jego wzorem do naśladowania. Na drugiej kanapie siedział Chris i Jake. Mieli po 17 i 19 lat. Gdzie był Drew.. tego nie wiem. Wkurzony wszedłem do salonu, gdzie wszyscy siedzieli.
-Bieber? Co do..-przerwałem mu w tym momencie.
-Nic. Nieważne. Zrobiliście to, co mieliście zrobić? Czy znowu ja będę musiał odwalić tą robotę? Ja odwaliłem swoją działkę.
-Tak. Wiemy kto Cię śledził i kto zaatakował Ciebie i Twoją dziewczynę. Drake.- ciśnienie mi się podniosło.
-Co Ty sobie myślisz gówniarzu?! Gówno wiesz! To nie jest moja dziewczyna! Ona nigdy nie będzie..
-Alice.- mruknął przestraszony Jason.
-Nie wypowiadajcie przy mnie jej imienia! Jak wiecie kto to, to dlaczego kurwa jeszcze żyje?!- popchnąłem Jasona na podłogę.
-Justin, Justin!- podbiegł do mnie Chris.- Justin spokojnie. Idź do siebie. Zaraz przyjdę.- przekląłem pod nosem i poszedłem do siebie. Rzuciłem telefon, portfel i kluczyki na łóżko, po czym na nie usiadłem. Wyjąłem z kieszeni mały woreczek, po czym ułożyłem wąską kreskę na stoliku. Niestety.. wszedł Chris.
-Stary! Chciałeś go sam zabić. Nie denerwuj się. Dam Ci namiary i go zabijesz, ale najpierw mi powiesz dlaczego się tak zdenerwowałeś.- Chris usiadł obok mnie.
-Co Cię to obchodzi?- warknąłem.
-Jesteś dla nas jak brat. Mów.
-Zdenerwowała mnie i popchnąłem ją na ścianę.. wtedy ona na mnie krzyczała, a ja krzyknąłem "Zamknij się kurwa Alice!".- przygryzłem wargę.
-I myślisz, że teraz jak się naćpasz zapomnisz? Zapomnisz, ale na chwilę. Wiem Justin, że to dla Ciebie ciężkie i nie zaprzeczam, że to Twoja wina.. ale minęły już 3 lata..- Chris położył dłoń na moich plecach.- Słuchaj.. uciekłeś. Cały czas uciekasz. Potrzebujesz pomocy Justin. Nie pociągniesz tak dłużej. Chcesz tego samego co był z Alice?- łzy ciekły po moim policzku.
-Justin! Justin odezwij się!- słyszałem coś jakby szum., ale
to była Alice.
-Czego chcesz?- odpowiedziałem oschle.
-Naćpałeś się. Obiecałeś, że przestaniesz.- zaniosła się głośnym płaczem
i uderzyła mnie w klatkę piersiową.
-Wyjdź.
-Nie.
-Wyjdź kurwa. Zabiję Cię.
-Przestań Justin. Świrujesz!
-Wyjdź!- pchnąłem go na drzwi. Furia. Furia wzięła górę.
***
Roztrzęsiona przekalkulowałam co powiedział Justin. Kim do cholery była Alice?! Musiałam się tego dowiedzieć, ale nie wiedziałam jak. Usiadłam przy biurku i szybko wyciągnęłam książki, ponieważ rodzice wrócili. Ich kochana córeczka odrabiała lekcje. Tak mają myśleć.
-Kochanie jesteśmy. Przepraszamy, że tak długo. Już 20. Chcesz coś na kolację?
-Nie mamo.. jadłam. Muszę się pouczyć.- faktycznie musiałam. Wyszła, ale jak tu się uczyć.. tyle niewiadomych. Musiałam się dowiedzieć wszystkiego za wszelką cenę. Uderzyłam pięścią w stolik. Coś jest z nim po prostu nie tak. Był chory. To na pewno. Jego wahania nastrojów.. jego przypływ adrenaliny, ale ja nie odpuszczę. Nigdy nie odpuszczę. Chcę mu pomóc. Kim był w ogóle ten mężczyzna? Justin na pewno nie należał do osób zrównoważonych, grzecznych i bezpiecznych. Niestety, a może "stety", że ciągnie mnie do takich chłopaków? Nie wiem. Nieważne. Chcę mu pomóc, bo wiem, że z pomocą potrafi sobie poradzić i nie wpadać w szał. Jednak jego oczy.. jego oczy cały czas były zasłonięte, a gdy nie były zasłonięte były czerwone i smutne. Ćpał i płakał. To było pewne. Twoi rodzice jak się dowiedzą, to Cię zabiją Alex. Pomyślałam. W dupie to mam. Mam już 17 lat. Nie mogą mną rządzić, a tym bardziej mówić kto jest dla mnie odpowiedni. Teraz myślałam o tym, by wygadać się Chrisowi.
-Chris?
-Nie mogę teraz Alex. Później pogadamy, okej?- usłyszałam krzyki w tle.
-Chris co się dzieje?!- rozłączył się. Co do cholery?! Pomyślałam. To było dziwne. Odrobiłam lekcje i zeszło tak do godziny 23.
-Dobranoc.
-Dobranoc tato.- udałam śpiącą. Odczekałam 30 minut, po czym wyszłam z łóżka i założyłam świeże ubrania. Musiałam ubrać się trochę cieplej.. nocą było zimno. Miałam zamiar iść do domu Chrisa i zobaczył czy jest, jeżeli go nie ma.. poszukam go. Otworzyłam po cichu okno. Musiałam zeskoczyć. Na szczęście nie było wysoko. Niewątpliwie się bałam, ale musiałam się dowiedzieć. Założyłam dodatkowo okulary. Podeszłam pod okna domu Chrisa. Nie widziałam nikogo. Zadzwoniłam nawet dzwonkiem. Cisza. Zero. Nic. Usiadłam na schodach. Bezsilna.. nie wiedziałam gdzie mam iść. Wstałam. Szłam w stronę centrum. Usłyszałam czyjeś kroki. Szłam dalej i cały czas te same kroki.
-Justin? Justin to nie jest do cholery śmieszne.- powiedziałam głośno. Szłam nadal w stronę centrum.
-To nie Justin suko.- zanim zdążyłam coś powiedzieć, wszystko zniknęło. Nawet ja.
***
Siedziałem teraz z chłopakami, oglądając telewizję. Odpuściłem sobie narkotyki, ale tylko dzisiaj. Nadal byłem wściekły. Musiałem przeprosić Chrisa. No właśnie. Zakolegowaliśmy się dawno. Przed szpitalem. Byłem w grupie. Później kontakt się na trochę urwał. Nie chciałem już myśleć o Alice. Tak.. faktycznie. W tym roku, dokładnie 5 kwietnia, czyli za 3 dni była 3 rocznica. Westchnąłem. Po 1,5 roku.. poszedłem do szpitala psychiatrycznego. Nienawidzę o nim myśleć. I w tym roku wyszedłem. Dokładnie 1,5 roku tam siedziałem i cały czas obmyślałem plan. Wyjąłem z kieszeni mały notesik. Miałem tam listę, na której znajdowało się 20 sposobów na popełnienie samobójstwa. Dlaczego 20? W tym roku, a dokładnie 1 czerwca mam 20 lat. Planowałem to od wydarzenia ze szpitalem. Planowałem się zabić i tak zrobię. Jeszcze jedna luka została, a dokładnie 20 sposób. Nikt nigdy nie widział tego notesu i tak ma zostać. Myślałem jaki może być 20 sposób.
Założyłem mały, czarny notes i na pierwszej kartce
napisałem następujące słowa:
"Jestem Justin. Mam 18 i pół lat. Trafiłem tutaj, a dzisiaj
będę notował 20 sposobów na popełnienie samobójstwa w swoje 20 urodziny."
Pisałem dalej.
"1. Powieszenie.
2. Przedawkowanie heroiny.
3. Poderżnięcie sobie gardła.
4. Dać się zabić wrogowi.
5. Utonięcie.
6. Podpalenie.
7. Pocięcie.
8. Skok z klifu.
9. Połknięcie dużej ilości środków nasennych.
.
.
. "
I w końcu 20. "20. Skok pod samochód.". Zamknąłem notes. Planowałem to 1,5 roku. Zostały mi niecałe 3 miesiące. Westchnąłem głośno, po czym zadzwonił telefon.
-Tak?
-Mam tą dziewczynę Bieber. Masz 24h, by ją znaleźć, inaczej ona umrze, a sprawcą będzie Ty.- rozłączył się.
-Kurwa! Oni mają ją! Szybko namierzajcie go. Dajcie sprzęt. Jeżeli ja nie znajdę zabije ją, a sprawcą będę ja. Znowu to samo. Dzwońcie po Drew. Rusz się gówniarzu!- krzyczałem i popchnąłem Jasona. Jake szybko wziął sprzęt.
-Zależy Ci?- mruknął Chris.
-Nie.- odburknąłem i poszedłem do samochodu zapakować broń z chłopakami. Wchodząc do garażu, poczułem pustkę w kieszeni.- Mój notes...
Od autorki:
Tekst pisany na środku kursywą jest wspomnieniem.
Często się teraz będą pojawiać.
Mam nadzieję, że Was to zainteresowało.
To tylko opowiadanie. Nie chcę nikogo urazić tymi sposobami.
Myślę, że rozdział całkiem niezły.
BARDZO DZIĘKUJĘ WAM.
KOCHAM WAS ♥
BARDZO WAM DZIĘKUJĘ NAPRAWDĘ.
Do NN ♥
Jeżeli chcecie być informowani,
podajcie GG lub aski (:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńW następnym na pewno będzie się działo :)
Zapraszam do mnie
http://think-about-it-and-be-your-self.blogspot.com/
uwielbisam <3 :D
OdpowiedzUsuńmega!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWOW świetnyyy jest!! Strasznie mi się spodobał. Zapraszam na nn http://nothing-likeee-us.blogspot.com/ :* Masz może Twittera?
OdpowiedzUsuńUbóstwiam tego bloga... Ten komentarz dodaje tak późno tylko dlatego, że czytałam ten rozdział w szkole i nie chciało mi się tam logować... Ale co tam... Lepiej później, niż wcale :)))
OdpowiedzUsuńJeju.. na serio dziękuję ♥
UsuńZajebiste<3...już się nie mogę doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńA kiedy będzie?:*
♥ w ten weekend ♥
Usuńmatko, dawaj, chcę następny! wciągnęło mnie niesamowicie to opowiadanie.:D
OdpowiedzUsuńChuj,wszystko odgapione od Dangera. Tamten był lepszy, niestety ale kończę przygodę z tym blogiem, see yeah. xx
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe. Wiedz, że nic nie jest odgapione.
Usuń