-O hej..- mruknął Chris.- Jak się czujesz?
-Psychicznie.. raczej źle.- spuściłam wzrok.
-Odwieźć Cię do domu?
-Gdybyś mógł..- oporządziłam się trochę i wsiedliśmy do samochodu. Miałam w głowie poukładaną wymówkę, choć miałam nadzieję, że przez cały ten czas nie było ich w domu. Tak też było. Musiałam jednak do nich zadzwonić.
-Hej mamo.
-Alex! Do jasnej cholery, dzwoniłam! Tata też dzwonił. Jesteśmy u cioci. Powiedz mi co się działo?!- przewróciłam oczami.
-Zgubiłam telefon. Byłam cały czas u Chrisa i zostawiłam u niego komórkę. Przepraszam Was..- nie lubię och kłamać, ale co mam im powiedzieć? Mamo, tato.. zostałam porwana, a później chłopak którego znam ponad tydzień mnie uratował, a później sam zrobił mi krzywdę.
-Dobra.. wierzę Ci. Słuchaj, ja i tata wracamy za kilka dni. Ciocia ma problemy ze zdrowiem, nie możemy jej tak zostawić. Poradzisz sobie?
-Jasne. Jak zawsze.- albo gdzieś wyjeżdżali, albo byli w pracy. Westchnęłam.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. Ucałuj tatę.- rozłączyłam się i weszłam do swojego pokoju. Miałam ochotę wybuchnąć niepohamowanym płaczem, ale musiałam być silna.. dla niego.
***
Obudziłem się, a wokół mnie leżały prochy, papierosy i wódka. Podejrzewam, że wczoraj miałem ciężki dzień... Zresztą, czy kiedykolwiek miałem zwykły i spokojny dzień? Nie. Na pewno nie. Potrząsłem głową i poszedłem pod prysznic. Zimna woda spływała po moim ciele. Pod prysznicem czułem się najlepiej. Cały stres i strach po mnie spływał. To chyba jedyna dobra strona mojego życia. Owinąłem sobie ręcznik wokół bioder i wyjąłem z szafy ubrania. Założyłem je, wsunąłem broń z tyłu spodni i wyszedłem z pokoju. Chris siedział na kanapie, a Jake na fotelu. Reszta pewnie poszła do magazynu. Gówniarza nie było. To dobrze, bo obiłbym mu mordę.
-Justin.. musimy z Tobą pogadać.- zaczął Jake. Jake był moim i jest najlepszym przyjacielem, ale nie ukrywam, że mam czasami ochotę go zabić.
-O tej suce?- fuknąłem.
-Ta suka ma na imię Alex i to bardzo dobra dziewczyna idioto.- bąknął Chris.
-Stary.. dlaczego ją odpychasz? Dlaczego jesteś taki...
-Agresywny? To chcesz powiedzieć?- Usiadłem na przeciw nich.
-My wiemy, że masz ze sobą problemy i jest Ci ciężko, ale przestań żyć przeszłością i przestań zachowywać się jak skończony dupek.- westchnął Chris. Nie wiedziałem co mu odpowiedzieć.
-Ty masz chyba kurwa problemy, idioto. Tłumaczyłem Wam, że będzie to samo co było z Alice! Jasne?! Mam mieć kolejną dziewczynę na sumieniu?! Jebnijcie się w głowę!
-Ahh.. Alice. O nią Ci cały czas chodzi. Będzie tak samo, jak znowu będziesz tracić kontrolę na sobą. Wiesz co się wczoraj stało?
-Co?- gdy tracę kontrolę nad sobą, automatycznie zapominam o tym co robiłem.
-Prawie ją zabiłeś! Ona chce Ci pomóc Justin. Każda by uciekła od Ciebie.. Zależy jej na Tobie. Ona Ci pomóc! Odpychasz ją! Ona nawet nie wie dlaczego. Wczoraj opowiedzieliśmy jej trochę o Twojej przeszłości i prawie płakała. Ty jej potrzebujesz.
-Tak jak Alice.. nie widzicie kurwa tego?! Zresztą.. gówno mnie obchodzi Wasze pierdolone zdanie i Wasze pierdolone uwagi. Wychodzę, bo koks sam się nie sprzeda, a chyba chcecie mieć robotę.- burknąłem do nich. Innym razem im przyłożę. Wszedłem do samochodu i odpaliłem go. Ruszyłem do małej, niebezpiecznej dzielnicy. Prowadząc, cały czas myślałem o tym co powiedzieli mi kumple. Mieli rację.
-Kocham Cię, kochanie.
-Ja Ciebie też kocham, Alice. Na zawsze.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.- pocałowałem ją
Łzy chciały popłynąć słonym strumieniem, ale nie chcę być słaby, muszę walczyć.. Muszę wykorzystać to co mam do moich urodzin. To moja wina, wszystko moja wina. Gdybym jej tak nie traktował, gdybym chronił ją.. Moja obietnica trwałaby nadal.. Tzn. Ona nadal trwa, ale tylko w moim sercu. Gdzieś tam jestem dobry, miękki ja, ale tak naprawdę jestem typem, którego ludzie wolą unikać.
***
Odpisałam wszystkie lekcje. Miałam ochotę olać tą gównianą szkołę, ale nie mogłam. Na szczęście szykowała się 2- tygodniowa przerwa. Będę pisać egzamin semestralny. Cholera. Cały czas, gdy powinnam się na czymś skupić myślałam o nim. Myślałam, czy dam radę mu pomóc.. Czy to nie za dużo. Kiedy w to wejdę.. już nie będzie odwrotu. Nie będę mogła się wycofać. Nie będę mogła po prostu uciec. Domyślam się, że będzie ciężko, ponieważ on nad sobą nie panuje. Będzie mnie bił, poniżał i maltretował. Każdy pomyślałby Ona chyba go kocha, ale powinna uciec. Tylko idiotki dają się tak traktować. Ale jak się kogoś kocha, to jest się z nim mimo wszystko. To koszmar przeplatany pięknym, bajkowym rajem. Wchodzę w to. Mimo wszystko. Nieważne co się stanie. Nieważne co mi się stanie. Czasami trzeba się poświęcić, aby druga osoba mogła żyć. Wszystko psuje nasze zdrowie, samopoczucie.. życie, ale jeżeli mu nie pomogę, do końca życia będę miała na sumieniu to, że mu nie pomogłam. Ja tego chcę.. choć rozsądek podpowiada mi co innego. Jednakże nie zajdę za daleko z rozsądkiem. Lepiej posłuchać swojego głosu, ale chyba nie zawsze ten głos gwarantuje, że wyjdziesz ze wszystkiego cała. Spojrzałam na zegarek. Była godzina 15, a ja przez cały ten czas siedziałam przy lekcjach. Postanowiłam wziąć odświeżający prysznic i ubrać nowe ciuchy. Potrzebowałam chwili relaksu i uspokojenia. Te dwie rzeczy zawsze dawał mi prysznic. Nie wiem jak to się dzieje, ale po nim czuję się dobrze i jestem skoncentrowana. Brakowało mi teraz Sam. Nie powiem, bo naprawdę ją kocham jak siostrę. Chciałam do niej zadzwonić, chciałam ją przeprosić, ale nie wiedziałam jak. Nie wiedziałam co jej powiedzieć. Nie mam pojęcia. To trudne. Nasza przyjaźń trwała lata.. trudno było ją zbudować, a tak łatwo ją zniszczyłyśmy. Tak, my. Wina zawsze leży po obu stronach. Niepotrzebnie ją tak wyzywałam, ale ona za bardzo wpieprza się w moje życie. W to, co robię. Mówi mi, że moi rodzice się mną nie przejmują. Przejmują, może tego tak nie widać, ale oni się o mnie martwią i dbają. Usiadłam przed telewizorem, bezmyślnie wgapiając się w ekran.
***
-500$.- burknąłem do Chaza. Chaz, jest to 22- letni chłopak, który jest stałym moim klientem. Zawsze sprzedaję mu kokainę, amfetaminę, marihuannę i heroinę. Większego ćpuna nie znam. Ja nad tym choć trochę panuję..
-Dzięki, stary.- powiedział, trzęsąc się jak prawdziwy ćpunem. Bezsensu. On nim przecież był. Drżącymi dłoniami skręcał bibułkę i marihuannę. Zaśmiałem się pod nosem i wyszedłem z ciemnej uliczki. Robiło się późno. Dochodziła godzina 22. W sumie.. dla mnie to było wcześnie, ale sam fakt. Chciałem teraz pojechać do Alex i wszystko jej wyjaśnić, ale nie mogłem, nie umiałem. Może chociaż trochę? Może pozwolę jej wejść do mojego zasranego życia? Po prostu do niej pojadę. Usiadłem za kierownicę i wcisnąłem sprzęgło, a następnie dodałem więcej gazu. Samochód ruszył z piskiem opon, a ja mknąłem ulicami Oldbridge.
-Wiem, że pewnie już za późno.. przepraszam.
Nic nie odpowiedziała.
-Przepraszam, że taki byłem, ale teraz.. bądź w moim życiu.
Kocham Cię.
Tak, tak się zaczęła moja i Alice znajomość. Byłem bipolarny, ale nie taki jak teraz. Nie byłem jeszcze chory psychicznie. Tak, jestem chory. Nie panuję nad sobą, jestem bipolarny, jestem niezrównoważony i mam w chwilach :furii" zaniki pamięci. Powinienem się leczyć. Hah. Wiele rzeczy powinienem. Powinienem iść na odwyk, iść do psychiatryka, iść do więzienia i teraz skręcić i zatrzymać się pod jej domem. Wziąłem lekki wdech i zapukałem do drzwi.
-Jus.. Justin?
-Przepraszam..
Od autorki:
Mam wenę. Mam czytelników.
Niedługo 4 000 wyświetleń.
Żyć, nie umierać.
Dziękuję za każdy komentarz.
*le pada na kolana
Pamiętajcie o zakładce
"informowani" lub
po prostu śledźcie mojego twitter'a.
Kocham Was.
#muchlove
♥
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jak ty umiesz czytać mi w myślach :D
OdpowiedzUsuńCzytam jakąś zakichaną lekturkę ( a raczej opowiadanie ) kończę , paczę i widzę wiadomość od Ciebie , że jest nowy rozdział. Hah i chociaż mi mózg normalnie pracuje.
Nom a rozdział powiem Ci ostryy , ale zajebisty :D
Ciekawe jak to będzie jak już razem będą , bo moja intuicja mówi , że będą . Na pewno będzie to bardzo ciekawe :) Czekam na nn ;*
hahaha <3 uwielbiam cię i to co piszesz :D po prostu jesteś świetnaa ;** :D nie mg. się doczekać następnego ;)
OdpowiedzUsuńZajebiste. nic dodać nic ująć *.* masz plusa ode mnie ;) hahaha pisz dalej ;) @officialcysia jestem ciekawa co będzie dalej i nie mogę się doczekać NN <3
OdpowiedzUsuńTak długo czekałam na ten rozdział no i w końcu *_*
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz :3
Ciekawe jak dalej wszystko się potoczy.
Czekam już na następny <3
Super normalnie cię kocham. heh u mnie też nie długo się pojawi ;**
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE!
OdpowiedzUsuńKOCHANA, KOCHAM TO.
Jezu, jak ludzie wytrzymywali gdy dodawałaś co kilka dni? Ja na szczęście przeczytałam wszystko od razu, chociaż teraz sama będę czekać. Eh...
Nie wytrzymam, no nie wytrzymam. xd
Nie Każ mi długo czekać.
Kocham Cię, kocham to opowiadanie.
super
OdpowiedzUsuńwow... z niecierpliwością czekam na nn... :)))
OdpowiedzUsuń